Strona:PL Zieliński Znaczenie Wilamowitza.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

pozostała przykrą przyprawą do jego najpoważniejszych dzieł i szczególnie szkodliwą dla jego uczniów, którzy często naśladowali tę ujemną stronę jego metody pisarskiej, nie mogąc jednocześnie, rzecz prosta, dorównać mu w dodatnich.
Mniejsza o to. Greifswaldzka działalność naukowa Wilamowitza była w każdym razie tylko przygrywką; szereg, i to bardzo długi, świetnych jego dzieł zaczyna się w Getyndze i otrzymuje dalszy ciąg i zakończenie w Berlinie. Rozmiary artykułu nie pozwalają mi mówić o jego mniejszych rozprawach, drukowanych czy to w czasopismach, najczęściej w Hermesie, czy to w pracach akademij getyndzkiej i berlińskiej, których naturalnie był bardzo czynnym członkiem; to tylko powiem, że w tych rozprawach aż do najdrobniejszych przyczynków, zbieranych kolejno w jego „Lesefrüchte”, kryją się najbardziej wartościowe cechy jego charakteru naukowego: olbrzymie oczytanie, sięgające do samych głębin literatury i epigrafiki, i zdumiewający dar intuicji. Mówi on gdzieś z ironją, nawiązując w terminach poczęści do Goethego, o „Kribskrabs der Imagination und Krimskrams der Erudition”; a jednak są to, tylko bez ironji i w dodatniem znaczeniu, cechy właśnie dla niego charakterystyczne. To też wszystkie te jego rozprawy, lub prawie wszystkie, czytają się z niesłabnącem zainteresowaniem; są i ciekawe i pouczające, niezależnie od tego, czy się z niemi zgadzamy, czy też nie.
Ja zatrzymam się dokładniej tylko nad jego większemi dziełami, dziełami książkowemi. Historja polityczna stoi tu raczej na ustroniu; coprawda, kiedy Wilamowitz gdzieś oznajmił, że nie może określić daty bitwy nad Eurymedontem, „nie będąc historykiem”, było to powszechnie uważane za kokieterję, i np. w jego dziele o „Arystotelesie i Atenach” znajdzie się niemało przyczynków do historji politycznej, jako też i w jego dziele znacznie późniejszem o poezji hellenistycznej. Ale pomimo to nie jest ta część historji jego predylekcją. Daleko więcej interesuje się historją społeczną; tu mam na względzie jego ważne dzieło p. t. „Państwo i społeczność Greków”; stanowi ono część poświęconego społeczeństwu antycznemu tomu olbrzymiej serji „Die Kultur der Gegenwart” i dość jest porównać ten zarys Wilamowitza z równoległym zarysem Niesego o państwie i społeczeństwie Rzymian, żeby się przekonać o olbrzymiej różnicy między pracowitym zbieraczem faktów na odziedziczonych od poprzedników torach i genjalnym poszukiwaczem nowych dróg. Nie znaczy to zapewne, żeby te nowe drogi nigdy nie prowadziły na manowce: przesadne dążenie do nowości jak w innych dziełach, tak i tu czasami niemile występuje na pierwszy plan, tak np. kiedy odrzuca on oddawna ustalone pojęcie miasta-państwa (Stadtstaat) jako charakterystycznego dla Grecji, powołując się na to, że do Etolczyków zastosować się nie da; jakgdyby Grecja przestała być Grecją, jeżeliby Etolczyków in rerum natura wcale nie istniało! Ale te usterki w szczegółach nie psują imponującego charakteru całego dzieła.