Strona:PL Zieliński Znaczenie Wilamowitza.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Postarałem się w poprzednich rozdziałach dać pojęcie o naukowem znaczeniu Wilamowitza; a jednak miałem mówić nietylko o niem, lecz i o jego znaczeniu społecznem. Czy więc ta część tematu została zaniedbana? Bynajmniej: dzieła bowiem, o których traktowałem w ostatnich ustępach, dostały się do rąk nietylko specjalistów, ale i wykształconej publiczności wogóle i wywarły na nią niemały wpływ. Stało się to możliwe także i dzięki osobliwemu stylowi, którym są napisane. Styl ten bowiem nosi wyraźne piętno osobistości; napisany przez Wilamowitza ustęp można poznać dość łatwo: jest on zawsze jędrny, treściwy, nie unika epitetów i wogóle wyrazów drastycznych, często podnosi się do trafności epigramatycznej, często jednak też, szczególnie w jego ostatnich, pisanych z pośpiechem dziełach, jest niedbały, czasami grzeszy wulgaryzmem, nigdy zaś nie jest nudny, nie powtarza innemi słowami tych samych myśli, każde nowe zdanie jest postępem w porównaniu z poprzedniem, wskutek czego każdą pracę czyta się łatwo i z niesłabnącem zainteresowaniem. O jego prawdziwie poetyckich przekładach tradycyj greckich już mówiłem: tu, gdzie nam chodzi o zasługi społeczne Wilamowitza, należało raz jeszcze podkreślić ich znaczenie.
Ale obok tych prac naukowych, pełniących jednocześnie i społeczne, że tak powiem, funkcje, znajdował on także czas i usposobienie do innych przeznaczonych wyraźnie dla szerszej publiczności. W uniwersytetach niemieckich istniał i, zdaje się, istnieje dotychczas zwyczaj, że profesor obok wykładów t. zw. prywatnych, za które pobiera się od studentów czesne, bywa zobowiązany do wygłoszenia także i t. zw. publica, wolnych od opłat ze strony słuchaczy. Otóż temi publica zajął się Wilamowitz na serjo, dążąc do tego, żeby zrobić z nich pokarm duchowy nietylko dla studentów wszystkich wydziałów, ale także i dla szerszej publiczności, którą chciał w ten sposób zbliżyć do uniwersytetu ku obopólnej korzyści. I to mu się najzupełniej udało: umiał bowiem, jak mało kto, znajdować ton — także i ton głosu — przemawiający do serc ludzi mało wykształconych. Jego sale na tych publica były pełne, i sympatje różnorodnych słuchaczy, które rychło pozyskał i na długo zachował, rozpowszechniły nietylko jego sławę, ale i sławę nauki, której służył. To samo należy powiedzieć o jego przemówieniach uroczystych, przeważnie w dniu urodzin cesarza, który u Niemców jest, t. j. był świętem narodowem; tematy do tych przemówień wybierał o charakterze filologicznym, i obowiązkowe w tych wypadkach domieszki dynastyczno-patrjotyczne, które zresztą u niego były szczere, nie w takim stopniu zabarwiają jego wysłowienie, żeby odrażać czytelnika-obcokrajowca.
Jeżeli chodzi bowiem o obcokrajowców, to Wilamowitz, pomny ogólnokulturalnego charakteru swojej nauki, bardzo a bardzo o nich się troszczył. Posiadając, jak już zaznaczyłem, cały szereg obcych języków, był pod tym względem w lepszem położeniu od większości swoich rodaków; to też skar-