uczynić tego niepodobna... Zresztą on by ją teraz odepchnął...
Caia jej wściekłość zwróciła się teraz ku tej kobiecie pomieszanej, szepczącej jakieś niezrozumiałe wyrazy.
Mogłaby się rzucić na nią i zdusiłaby ją swemi silnemi rękami.
Dlaczego tego nie czyni?... pragnie przecież zemsty... i zemści się!... o!... zemści z pewnością. Wie ona takie rzeczy o swej rywalce, ktéreby mogły zawieść ją do więzienia... a jednak chodzi ona wolna, swobodna, jak wszystkie nędznice, sprzedane starym, możnym i bogatym.
Jej zazdrość, gniew, wściekłość, objawiały się jedynie w ruchach gwałtownych.
Zebrała resztki chleba i owoców.
— Skoro pani nie chce już więcej, oddam to innym.
I wyszła.
Trzecia wybiła, później czwarta, czas upływał powoli, wśród coraz większego znużenia. Gniew ogólny wzmagał się z każdą godziną. Zbliżała się noc ciemna. Czyżby ją trzeba spędzić wśród tego pustkowia?
Ta myśl przerażała wszystkich.
Mężczyźni wychodzili co dziesięć minut, aby się dowiedzieć o stanie drogi. Powracali ze smutnemi minami.
Maszyna dotąd jeszcze zagrzebana była wśród stosów śniegu; niema najmniejszej nadziei, aby prędko ruszyć mogła dalej.
Nawet dwie młode angielki, dotąd wesołe i uśmiechnięte, zaczęły płakać, zdenerwowane do najwyższego stopnia.
W jednym z kątów młoda żona starego kupca
Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 2.djvu/111
Ta strona została przepisana.