Strona:PL Zola - Płodność.djvu/143

Ta strona została skorygowana.

dwadzieścia siedem... Więc i lud wiejski wymawia się od rodzicielstwa! A ja myślałam, że na wsi ludzie postępują po dawnemu i mają tyle dzieci, ile się zdarzy.
Słowa Maryanny rozbudziły w Mateuszu wszystko, o czem dziś tak wiele myślał i nad czem tyle przebolał. Rzekł więc:
— Zapewne powiedziała ci przyczyny?...
— Z nią trudno się dogadać.. Pamiętasz, jak wygląda?... Chuda, z wydłużoną głową i twarzą, piegowata, z ustami zaciśniętemi, jak zwykle u ludzi skąpych, a przytem ograniczona, co się zowie... Podziwia swojego małżonka, bo bił się w Afryce i czyta dzienniki... Więc na moje pytania odpowiadała, powtarzając: dzieci więcej kosztują, aniżeli kiedykolwiek dadzą.. Posądzam, że to mąż wmówił w nią tę zasadę. Wszak go widziałeś?... Wysoki, szczupły, ryży i chudy jak żona, twarz ma kościstą, oczy zielonkawe i wystające kości policzkowa. Zawsze wygląda, jakby się wściekał ze złości. Nie chce mieć więcej dzieci, na przekór teściowi, by módz mu wymawiać, że ma aż trzy córki i syna, co o tyle zmniejsza ilość ziemi, jaka powinna była niepodzielnie przypaść najstarszej córce, a zatem jego żonie. Młyn jest stary, źle utrzymany, często się psuje, więc klnie swój młyn, że nie wzbogacił ojca i dziada, a jego tylko na koszta naraża... więc sobie obiecuje, że Antoniego, gdy dorośnie,