Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/207

Ta strona została przepisana.

nym. Oto skarżmy się na nas samych, lub na bogi, ale nie na poetę, bo on urodził się w innych czasach, on, gdy śpiewa o Popielu, choć się staje Popielem, nie może być li tylko Popielem. Dodajcie dziesięć wieków cywilizacyi do dawnego Popiela, a z tej summy dopiero powstanie barwa Popielowa, można w duchu Słowackiego. A kiedy wśród tej łuny światła zupełnie różnego, wstawszy z grobu nad Gopłem, przechadza się Popiel, niepodobna, by kolor jego właściwy nie gryzł się i nie ujadał z barwą otaczającej atmosfery, z duszą oblewającą go poety. Tu sprzeczność wyradza się w ironię, bo poeta sam wskrzesza zapomnianego, a gdy go wskrzesi, czuje, że ma nad nim władzę życia i śmierci bez końca, że go może podług fantazyi sto razy z mogiły wywołać i nazad sto razy do mogiły zamknąć. Z Achillesem niepodobna sobie tak wszechwładnie postąpić, bo Homer stoi tam nad nim i świadczy mu i strzeże go na wieki. O Achillesie każde dziecię wie, że wyrósł na półboga, a o transfiguracyi Popiela kto słyszał? Więc obejście się Słowackiego z majestatem nadglopańskim nie tylko pochodzi z dążeń samego mistrza, ale głębiej jeszcze zapuszcza korzenie w konieczności igraszkowania z tem, co przeszło, a przechodząc nie zostawiło posągu po sobie. Humor, czyli ciągła mieszanina tragiczności i komiczności, wystąpić tu musi jako siła tworząca. Wszystkie wady i błędy, zawarte w nierozpuszczalnej jeszcze i nierozwiniętej postaci Popiela przed dziesięciu wiekami, a ciągiem tych wieków rozwinięte i dziś przeświadczone o sobie samych, zamienią się w dyabliki, wcielą się w groteski, przychodzące pląsać koło tegoż Popiela. Wszystko to musi zewnętrznie stanąć przy jego boku w widomej formie, tak jak się potem w historyi uwidomiło; ale nie w poetyckiej formie, lecz w formie rzeczywistej intuicyi i wypadków. Wyjdzie zatem na scenę pośmiertną król Popiel zarazem tak, jak był wtedy,