Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/28

Ta strona została przepisana.

Nie zabłysła Serafinem! —
By krwi twojej i łez strugi
Nie mieszkały w przyszłem niebie!
By się na nic nie przydało
Chrystusowe w tobie ciało
Umęczone poraź drugi!
By z najdroższej Panu — z Ciebie,
Pozostała w dziejach świata
Jakaś brudna tylko szata —
By ty znikła — ty! zbawczyni,
Córko Boża, ty — daremno —
I w sławiańskich niw pustyni
Już na wieki było ciemno! —

Jakież straszne ich postaci
Tych kuszących bezbożników!
Tysiącami wściekłych ryków
Proszą ciebie o mord braci!
Inni każą — w imię Cara
Wierzyć tobie — żeś ty mara!
Kościotrupie u nich lice —
Boże! Boże! — to upiory
Z cmentarzowej wyszłe nory. —
W oczach żądła — nie źrenice —
Pod żebrami — serca nie ma —
W miejscu serca, wąż się zżyma,
I wyłażą z piersi gady,
Wszystkie hańby — wszystkie zdrady
Obrzydliwym gnąc się ruchem,
Każda wije się łańcuchem
Z drugą wiąże się w przestrzeni!
Już się coraz bardziej zbliża
Tłum plugawy ten do ciebie!
Łańcuchami żmij złączeni,
Do twojego idą krzyża
Co na wzgórzu, w czystem Niebie.
Już stanęli — wznoszą głowę —