Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/45

Ta strona została przepisana.

— Gdy pochylisz kornie czoło
Zadrży serce — drga szpik kości
Z anielskiej rzewności; —
I klęczący spojrzysz w koło
Na niesprawiedliwości —
Klęski — smętki — gromy —
Babylony i Sodomy; —
Ujrzysz Carów w chwale,
Lub zdąsane ludu fale
Świat zatracające!
I przyćmione w górze słońce,
I niebieskie mocy
Wstrząśnięte wśród nocy; —
A uczujesz miłość trudu
I męki odwagę!
Wstaniesz ludzi zbawiać z brudu.
Kryć ich wstydy nagie. —
A za rany — i za ciernie
Podziękujesz tkliwie —
I dotrzymasz wiernie
Na nieszczęście niwie!
Wśród podłości — niespodlony, —
Wśród krzywd — nieodmiłośniony. —
Wciąż twe usta Pana chwalą —
Wciąż pierś twoja — twardą stalą,
Co się błyszczy nieskalanie,
A twe oko płacze żalnie
Po nad każdym cudzym bólem; —
I tak stąpasz ofiar polem,
Nigdy w kłamsta podziemnice,
Ciemne i tajnice
Nie zstępując — bo do Boga
Wiesz że jedna tylko droga,
I jej światłem widny — biały —
Nie dbasz o wrogów nawały,
Co z lochów piekielnych
Czychają — na dzielnych;