Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/73

Ta strona została przepisana.

Wlać w kość i popiół — nazad stworzyć naród;
Bóg w wolę ludzi rzucił cudów zaród!

Byle się nigdy w pychę nie spodliła,
W cud się zolbrzymi — wciąż wzrastając czynem!
Pycha — to karłów zbuntowanych siła —
Wawrzyn jej zwycięstw — na krótko — wawrzynem.

Taki dziś kwitnie na twych lubych czole —
Ich tryumf głosisz w człowieczeństwa kole!
Lecz wierzaj, duchu, — ciału bez idei
Nie zwiastuj nigdy nic, prócz — beznadziei!

Pogromcy wieków, na dziejowej niwie,
Tak jak my walczym — walczą nieszczęśliwie,
Jak my, po grobach żyją — nie na słońcu —
A czemuż, powiedz, ich wygrana w końcu?

Czemuż przed niemi, na wydarzeń polu,
Świat wreszcie zadrży z niewymownej trwogi?
Na Niebie — z niebios pospadają bogi, —
Na ziemi, cezar spada z kapitolu?

Bo wciąż się z tobą pasowali, duchu,
Gdyś na ucisków trzymał ich łańcuchu;
Bo wolni w wolnych głębokściach woli
Przysięgli wtedy — że i śmierć nie boli!

Coś nieznanego stworzyli pod słońcem —
Stworzyli hańbę na wieki, dla ciebie,
Stworzyli ciało wśród katów, — a w Niebie,
I krew z żył wziętą męczarni tysiącem.

Która wciąż świadczy o dobru i pięknie! —
Mówże, u jakich piekieł znajdziesz proga
Moc, co się woli praw strasznych nie zlęknie,
Gdy cierpi w świecie — a poczęta z Boga?

I dziś jak niegdyś wytknięta jej droga
Łaską niebieską — i dziś zdoła wroga