Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli uwzględnimy jeszcze nędzę chłopa, która zmusza go do zwlekania z leczeniem tak długo, aż nie da się nic zrobić; jeżeli uwzględnimy trudności komunikacyjne znane wszystkim przebywającym na prowincji, a powodujące często, że do chorego przyjeżdża się za późno lub nie przyjeżdża się w ogóle, że kto mógłby być uratowany w szpitalu, umiera w domu; jeżeli uwzględnimy, że ze szczupłego arsenału środków, jakimi rozporządza lekarz praktyk odpada na wsi najważniejsza z nich — obserwacja — konieczna zwykle do postawienia rozpoznania, a prawie zawsze dla prowadzenia leczenia — że jednym słowem w praktyce prowincjonalnej odpada zupełnie leczenie obłożnie chorych, bo ich nie stać na wielokrotny przyjazd lekarza; że z powodu braku środków transportowych lekarz musi wykonywać w chałupie i dwoma rękoma zabiegi wymagające sześciu rąk i stołu operacyjnego — mamy wszystko, co sprowadza do zera pracę lekarza zdanego wyłącznie na własne siły i środki chorego a nieopartego o instytucję Ubezpieczalni.
Tylko w lecznictwie społecznym czy to będzie Ubezpieczalnia, czy inna forma lecznictwa zorganizowanego kosztem zbiorowym, a więc rozporządzającego dużym kapitałem, możliwym jest przez skupienie potrzebnych środków i podział pracy lekarzy specjalistów wynagradzanych ryczałtowo — udzielanie świadczeń na wysokim poziomie przy niskich stosunkowo kosztach.
Możliwym jest udzielanie świadczeń, na jakie prywatny pacjent nie mógłby sobie pozwolić, przez zdjęcie ciężaru kosztów z jednostki i rozłożenie go na większy zespół, zespół ubezpieczonych.
Ubezpieczenie chorego zmniejsza ponadto znaczenie prowincjonalnych warunków terenowych.
Ubezpieczony zgłasza się do lekarza wcześniej, bo go to nie kosztuje. W początkach choroby. Wśród ubezpieczonych nie ma przypadków zaniedbanych, do których się przyjeżdża za późno. Jest mniej obłożnie chorych.
Ubezpieczonego, gdy sprawa przekracza możliwości lekarza prowincjonalnego można odesłać z chałupy do szpitala, ze średniowiecza do 20 wieku. Można odesłać do badań specjalnych na koszt Ubezpieczalni.
W praktyce prywatnej odsyłanie spotka się z oporem chorego powodowanym brakiem zrozumienia i brakiem środków.
W praktyce prywatnej odsyłanie nie leży w interesie lekarza.
W praktyce prywatnej między leczącego i leczonego wkracza potężny czynnik — pieniądz, który wprowadza sprzeczność interesów lekarza i chorego, pieniądz na wsi zbyt skąpy, by mógł wystarczyć na lekarza i leczenie — wystarcza najwyżej na jedno.
Z praktyką prywatną łączy się nieuchronnie walka konkurencyjna lekarzy, której skutki ponosi pacjent.