Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/203

Ta strona została przepisana.

12. V.Przychodnia przeciwweneryczna Ubezpieczalni.
Uważam, że nawet najzawziętsi przeciwnicy ubezpieczeń społecznych, jeśli są jeszcze tacy — muszą przyznać, że praca, dokonana na tym polu przez Ubezpieczalnię ma pierwszorzędne znaczenie dla społeczeństwa i gdyby zasługi ubezpieczeń społecznych ograniczyły się tylko do uruchomienia całego szeregu przychodni przeciwwenerycznych, stojących na wysokim poziomie, już to samo byłoby dostateczną racją ich istnienia.
Rozgałęziona sieć przychodni przeciwwenerycznych, kierowanych rzeczowo przez wyszkolonych fachowców, to jakby szereg najważniejszych, wysuniętych naprzód pozycyj frontowych do walki z groźnym wrogiem ludzkości, jakim jest kiła.
Dopiero w systemie lekarza domowego można zauważyć kolosalne spustoszenie, jakie szerzy kiła dookoła.
Zaraza ta, biorąc początek od jednego członka rodziny, najczęściej męża, nie leczona lub mało leczona, prowadzi niechybnie do degeneracji całego potomstwa, w najlepszym razie do jego małowartościowości, powoduje niski stan moralny całej rodziny. Prędzej czy później ci degeneraci stają się ciężarem dla społeczeństwa, które musi łożyć na ich utrzymanie.
Niezwykle pobudliwi i wybuchowi, bardzo często antyspołecznie nastawieni, pozbawieni wszelkich skrupułów i hamulców moralnych, przyczyniają się do wzmożenia kadr przestępców kryminalnych.
Aby sobie uprzytomnić całe znaczenie przychodni przeciwwenerycznych Ubezpieczalni, wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądało przed niedawnym czasem leczenie weneryczne chorych na odcinku nieuspołecznionym i jak w wielu wypadkach wygląda na prowincji jeszcze dziś. Młodzi ludzie, dotknięci chorobą weneryczną, dostawali się w ręce niesumiennych felczerów i znachorów, którzy wyciągali z nich ostatni grosz, doprowadzając najczęściej przez swe niefachowe zabiegi chorobę do stanu przewlekłego, bardzo trudnego do wyleczenia nawet przez dobrego lekarza.
Dziś nie możemy sobie nawet wyobrazić leczenia rzeżączki bez ustawicznej kontroli mikroskopowej, a w rozpoznaniu i leczeniu kiły ciągle musimy dokonywać badania krwi na reakcję Wassermana. Dawniej całe tzw. leczenie odbywało się na ślepo, nic też dziwnego, że procent uleczony był tak nikły.
Dziś Ubezpieczalnie stawiają do dyspozycji ubezpieczonych i członków ich rodzin bezpłatne, doskonale zaopatrzone gabinety swych lekarzy specjalistów, dokonywujących zabiegów według ostatnich zaleceń wiedzy lekarskiej. Jeśli wyniki nie są jeszcze najlepsze, nie jest to w żadnym razie wina Ubezpieczalni.
Głęboko zakorzenione przesądy, obawa przed kompromitacją, chęć ukrycia swej „brzydkiej“ choroby za wszelką cenę przed okiem publicznym — wszystkie te względy niejednokrotnie powstrzymują chorych od