Jest to dziwny poeta, który nigdy nie ukochał piękna.
Rzeczywistym, wielkim poetą jest on, — przez swą nieustanną, potężną, świadomą wolę, aby nim być. Są poeci, których natchnienie płynie, jak potężna, szeroka rozlewna rzeka, po której duch żegluje swobodnie, pewny drogi przed sobą i głębi pod sobą — takim jest Mickiewicz; u innych perli się jak kaskada, w której pianach dźwięczących słońce opalowe błyski rozpala; u innych tryska jak źródło, niezasobne może, lecz czyste, jasne, pogodne, uśmiechnięte niebu i łąkom — lub szumne jak potok wartki, ze śniegów górskich strącony: natchnienie Kasprowicza podobne jest zastygłej olbrzymiej żyle lodowej, przez którą z trudem, rąbiąc toporem swą ścieżkę, przesuwa się wytrwały duch poety. Od uderzeń topora sypią się na strony bryły lodowe — to przezroczyste, jak kryształ, to mętne i zbrukane — i znaczą etapy, którymi przeciskał się ten duch potężny. Ciężkie, ponure, chłodne są te pomniki twórczości poety — wieje od nich nieruchoma martwota i groźna, przejmująca cisza. Nie zadzwonią srebrzystą melodyą, nie rozjęczą śpiewaniem i płaczem, ledwie czasem roz-
Strona:Pisarze polscy.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.