Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/134

Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.

Chwilę tylko... chwilę... Wybór pani, jeśli wyszedł z jéj serca i woli, musi być dobry... Tylko... była to dla mnie wiadomość... niespodziana — więc... przyjąłem ją może zażywo — zbyt żywo. Ale nie mogłem jéj przyjąć obojętnie, przez życzliwość dla.... domu państwa. Zresztą moje zdanie nic tu nie znaczy. Owszem — winszuję pani i życzę szczęścia — księżniczko. Życzę szczęścia, serdecznie życzę szczęścia.

Stella.

Będę teraz spokojniejsza: dziękuję panu.

Józwowicz.

Wróć pani do papy. Szczęście jakie spadło na dom książęcy, i mnie trochę zbiło z nóg, bo spadło zbyt niespodzianie. Potrzebuję ochłonąć — potrzebuję oswoić się z tą myślą. W każdym razie winszuję wyboru — wróć pani do papy.

Stella.

Dobranoc panu. (we drzwiach zatrzymuje się chwilę, patrzy na Józwowicza niespokojnie i wychodzi).


SCENA VIII.
Józwowicz.

(sam) Zapóźno! zapóźno!...

(Zasłona spada).
KONIEC AKTU PIÉRWSZEGO.