Ta strona została uwierzytelniona.
Stella.
W każdéj przyszłości jest coś, co chwilami przejąć może niepokojem najodważniejszą duszę.
Józwowicz.
Co takiego, pani?
Stella.
Choćby to, że ta przyszłość nadejdzie dopiéro.
Józwowicz.
Nazywałaś mnie nieraz pani sceptykiem, a jednak, to ja mówię: kto kocha, ten wierzy.
Stella.
Więc co, doktorze?
Józwowicz.
Więc kto wątpi....
Stella.
Panie Stanisławie....
Józwowicz.
Ja nie badam, księżniczko. Chwilami widzę, że pogoda znika z twarzy pani, a zatém dopytuję jak doktor, jak przyjaciel. Uspokój mnie pani. Proszę pamiętać, że pyta człowiek, którego nazwałaś pani także bratem, i który sam jeden wié, jak mu jest drogie szczęście takiéj siostry. Nie mam nikogo na świecie: wszystkie uczucia rodzinne związałem z domem waszym. I ja mam serce,