Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/198

Ta strona została uwierzytelniona.
Józwowicz.

Znalazłeś na niego jakie środki?

Antoni.

Kropnąłem mały artykulik. Przynoszę ci go: masz. Wytoczył mi proces i wygra go. Wsadzą mnie do kozy, ale proces skończy się dopiéro po wyborach, a artykuł zaszkodził mu przed wyborami.

Józwowicz.

Dobrze.

Antoni.

Ale jak będę w kozie siedział, myśl o mojéj żonie i dzieciach. Kocham ogromnie moje pędraki. Mam ich trochę zadużo, ale, natura lex dura.

Józwowicz.

Bądź spokojny.

Antoni.

Ty nie uwierzysz, ale ja prawie szczęśliwy jestem. Chwilami mi się zdaje, że nasza prowincya to zatęchła izba, a ja otwieram okno i wpuszczam świeże powietrze. Będziemy pracować, choćbyśmy sobie mieli ręce po łokcie urobić. Wierzę w ciebie, boś ty bestya z żelaza. Dalibóg, wziąłeś nas za łeb tak, że aniśmy się spostrzegli.

Józwowicz.

Zginę, albo dwa zwycięztwa odniosę.

Antoni.

Dwa?