A jéj dać czas do zerwania! Tak jest! tak, jam już przeklęty aż do godziny śmierci; już go będę o wszystko posądzał. On ucieka przedemną.
Jerzy!
Niech mi Bóg przebaczy, jeśli się tu stanie z Karolem coś strasznego.
Biédny Jerzy!
Dość, dość. Pójdę go spytać, kiedy wraca. Uratował mi jedno życie, a zabił dziesięć (chce wychodzić).
Gdzie idziesz?
Spytać go na jak długo wyjeżdża?
Chwilę tylko. O co chcesz pytać, szalony? On może niewinny, ale duma zamknie mu usta i zgubi was obydwóch. Stój tu, bo przejdziesz chyba po moim trupie. Nie boję się ciebie — rozumiesz! Oni za chwilę mają się tu rozmówić. Potrzeba ci dowodów, będziesz je miał. Z ogrodu, z ganku nie będziesz ich słyszał, ale zobaczysz. Przekonasz się własnemi oczyma, i może będziesz żałował słów gwałtownych.