Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/292

Ta strona została uwierzytelniona.

Ciskali jednak kamieniami, jeden z tych kamieni zranił Bartka w czoło. Krew zalewała mu oczy. Czuł, że słabnie. Zachwiał się raz i drugi na nogach, opuścił żerdź i upadł.
— Hurra! — krzyknęli koloniści.
Ale nim dobiegli, Bartek podniósł się znowu. To ich wstrzymało. Ten ranny wilk mógł jeszcze być niebezpieczny. Zresztą, było to już niedaleko pierwszych chałup i zdala widać już było kilku parobków, pędzących co siły na plac potyczki. Koloniści cofnęli się do domów.
— Co się stało? — pytali nadbiegający.
— Niemców krzynę pomacałem — odpowiedział Bartek.
I zemdlał.