Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/61

Ta strona została uwierzytelniona.

łem mu list, ale do jednego proboszcza, którego pod Kamieńcem miałem znajomym. Temu niewolę moję opisawszy, prosiłem go aby modlił się o wspomożenie dla mnie, które tylko z niebiesiech przyjść mogło. Uradowany w chciwości swéj Sukyman, pismo owo przez tatarów, idących na jarmark do Suczawy wyprawił, dokąd także dworzanie od magnatów naszych po bakalie wyprawiani bywają. Sam zaś łaskawszym się jeszcze na mnie uczynił, i do ałusu swego, któren w całém mieście najpiękniejszym był, mnie zaprosił. Był to zaś możny poganin i w narodzie swym bardzo poważany, tak dla swego męztwa, jak i dla fortuny, która w jedném tylko go upośledziła, a to, iż z wielu żon, żadnego syna nie spłodził, a córek pięć. Najstarszą z nich Iłłę, wielce dla jéj urody miłował. Przyszło mi ją często widywać, albowiem tatarowie nie trzymają niewiast swych tak jak turcy w zamknięciu, ani téż oblicza im pokrywać nie każą. Która téż do stołu przychodziła, z początku ze strachem na mnie i ciekawością, jakby właśnie na jakoweś monstrum spoglądając. Potém zasię, gdy przyrodzona jéj dzikość poskromioną została, często nie rzekłszy ni słowa, bukłę ze skisłém mlekiem ku wargom moim pochylała, lub gałkę z ryżu i baraniego łoju ukręciwszy, w gębę mi takową na znak swéj przychylności kładła. Czemu Sukyman nietylko się nie przeciwił, ale i sam to czynił, gdyż obcując ze mną codzień, wielce mnie polubił, i częstokroć do porzucenia smutków namawiał. Przezemnie téż i innym jeńcom lepiéj się działo, albowiem Iłła wszelkiéj żywności obficie im dostarczała.
Z takowéj przyczyny oni pokochali ją, i gdy wedle cysterny przechodziła, całowali szaty jéj, orędowniczką