Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/73

Ta strona została uwierzytelniona.

Co słysząc tatarowie aż pobledli, ale on był cierpliwy, gdyż nie próżno nazywano go Roztropnym. Namyśliwszy się tedy odjechał, ale odjeżdżając powiedział agom i czaukczom swoim: „Gdy w niewolę niewiernych popadniecie, temu człowiekowi bądźcie podobni.” Więc potém miałem spokój przez dwa dni i jeść mi przynosili. Inni zaś przychodzili nawet do mnie mówiąc: „Pan nasz cię nie zapomni; ale, gdy do łaski cię wyniesie, nie zapominaj o nas.”
Tak niewolnictwo upodliło serca tych ludzi, że w przewidywaniu zmiany fortuny mojéj, jeszcze mnie na barłogu leżącego już sobie kaptowali. Ja zaś cieszyłem się w duszy, bom myślał, iż może wolność, a z nią i szczęście moje odzyszczę. Po dwóch dniach Chan przejeżdżając, znowu ku mnie konia zwrócił: „Rozważałem — rzecze — słowa któreś rzekł, w mądrości mojéj, i na wagach méj sprawiedliwości je położyłem. Znalazłeś za twoje męztwo łaskę u mnie; mów tedy, czegobyś pragnął, abym dla cię uczynił?” — Odpowiedziałem, że w wolnym zrodzonemu stanie, wolność najmilszymby mi była fruktem łaski jego. On spytał: „A gdy ci jéj odmówię?” — Tedy daj śmierć! odrzekłem. On znowu się zastanowił, ile że chciał, żeby wszyscy podziwiali i sławili mądrość jego, iż nic bez namysłu nie przedsiębierze. A przez ten czas serce biło we mnie jakoby młotem. Namyśliwszy się, mówił: „Gaurze! nie naciągaj łuku zbyt mocno, aby zaś nie pękł i ręki ci nie zranił; przeto ci powiem ostatnie słowa: żółty tołub ci dam, do dworu cię mego wezmę, dostatkami nagrodzę i koniuszym moim uczynię, odmiany wiary nie wymagając, byleś rzekł, iż z dobréj woli służyć mi będziesz.” Wtedy zadrgało mi serce zrazu radością wielką, ale wnet po-