Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

myślałem, że to pokusy są może szatańskie, a potém jeszcze: co rzeknę ojcom moim, gdy mnie spytają: czém byłeś na świecie? Żali rzeknę onym rycerzom w boju poległym: koniuszym byłem z dobréj woli tatarskim. I okrutny strach mnie zdjął przed tém ojców pytaniem, większy niżeli przed męką i śmiercią; wyciągnąwszy tedy do Chana ręce wołałem: „Panie! woli ty mojéj nie żądaj, bo wola z duszy wychodzi, dusza zaś nietylko wiary jest pamiętna, lecz i stanu w którym na świat przyszła, a stan ów od ojców wziąwszy, muszę im go odnieść nieskalanym.” „Niewolniku, złamałeś łuk” — rzekł Chan, i już widziałem, że godzina nadeszła, bo gniéw począł występować na jego oblicze, ale się opamiętał i takiemi do Sukymana ozwał się słowy: „Mądry Sukymanie! Zaprawdę, w łasce zadaleko z tym psem zaszedłem, a teraz ci przykazuję, byś go złamał koniecznie; ale nim życie mu weźmiesz, do tego męką go doprowadź, by nawet u twoich nóg w pokorze się czołgał.”
Wtém odjechał, a mnie zaraz z rozkazu Sukymana, kałmukowie porwawszy, przywiązali do pala. Co było ludu i niewolników, wszystko się zbiegło, aby patrzéć, jakie mi męki będą zadawane. Ja zaś duszę ku Bogu ze wszystkich sił wytężywszy, o to najwięcéj Go błagałem, by mi sił dodał i upodlić się nie pozwolił. I wraz poczułem, że modlitwa została wysłuchana, bo duch mocny na mnie wionął. I pomyślałem, żem przedstawiciel jest téj siły krzyża, co się nie zgina, żem ja tu poseł jest Rzeczypospolitéj, na mękę od stanów delegowany, żem ja tu żołnierz na ordynansie Chrystusowym moriturus i powołany, abym fundamentem życia mego świadczył o duchu, który jako ogień niebieski nie gaśnie. A pomyślawszy tak, choć nędzny, pro-