Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/267

Ta strona została uwierzytelniona.

Ja ciebie kocham, choć szyderstwo świata,
Emilio! z hańbą tę miłość pobrata!
Przecz my z jednego nie wyszliśmy ciała?
I przecz to mię, które innej dała
Ta moja dusza, zmienić się nie może
W węzeł siostrzany ażeby dwa boże
Promienie jednej wieczności na zawsze
Złączyć ze sobą! Życie coraz krwawsze:
Gdy jedno prawem złączone dziś ze mną,
A drugie prawdy potęgą wzajemną,
Oba, choć są mi taką właścią drogą,
Jak jestem twoim, wyrazić nie mogą!
O biada! biada! Niech cię ból mój wzruszy —
Jam nie jest twoim! Jam cząstką twej duszy!


∗             ∗

Rozkoszna świeco! Gdyby nie spaliła
Motylich skrzydeł mej Muzy twa siła,
Wówczas, jak łabędź, co nad łany świata
W godzinie śmierci śpiewający wzlata,
Młodaby miłość wpisała do księgi
Starczego czasu urok twej potęgi...
Nie na toż duch twój zeszedł na te niwy,
By uszczęśliwiał i sam był szczęśliwy?
Zaliś nie wolna od fałszu? Azali
Nie jesteś nakształt tajemniczej fali,
Która melodyą błękitnych rozkoszy
Wszelki dyssonans, wszelki pomrok płoszy?
Zaliś nie gwiazdą, co w ruchomych gronie
Gwiazd sama jedna nieruchomo płonie?
Zali nie jesteś łagodnym uśmiechem
Między gniewnymi? Dźwięcznych tonów echem