Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/106

Ta strona została uwierzytelniona.

Po nad senną ziemią się kołysze, —
Za mgłą Dunajec wśród białych kamieni
Srebrnemi wodami się pieni,
I szemrze pacierze mnisze. —
I ta noc w górach osnuta cichemi
Tajemnicami i nieba i ziemi,
Jako sen piękny przed nami stała. —

A gdy chłód nocy ziębił nam ciała,
Tyś szedł — po skałach zbierać gałązki,
By ognia naniecić niemi,
I koło zamku przenosząc wiązki
Kłaniałeś się aż ku ziemi,
Przed omszonym murów głazem
(A z tobą długi, czarny cień razem)
I wołałeś: „Czorsztyński starosto!
Nie karz mnie ty turmą, ani chłostą
Za tych kilka suchych drewek panie“
A to cierpkie twoje urąganie
Z umarłych grzechów — zamkowe mury
Powtarzały echem w takt ponury,
Niby na basztach rozstawione straże.