Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/107

Ta strona została uwierzytelniona.

Za chwilę ogień oświecił nam twarze,
I gęste dymu zwoje
W rozwalone zamkowe podwoje
Płynęły, jako białych duchów zgraje,
O których piastunka nam baje. —

Leżeliśmy tak wszyscy w milczeniu —
Jam miał głowę jako Jakób na kamieniu;
Patrzałem na zamek do góry —
A sterczące, jak szkielety, mury
Dziwne na siebie brały postacie:
— To dwóch pielgrzymów w zakurzonéj szacie,
A krople potu czoła im roszą —
Stoją przed bramą i o nocleg proszą....
— To znowu inny muru kawał
Białą niewiastą mi się wydawał,
Co ku przepaści schylona zlekka
Widno tęskni i czeka....
Może na tentent rumaka,
I pieśń czułą błędnego śpiewaka....
— A inne znów czorsztyńskie głazy