Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/109

Ta strona została uwierzytelniona.

Brzęknął łańcuch przy zwodzonym moście —
To wycieczka nocna... Hordy wrzasły
Przebudzone, — wśród wąwozu wrzawa —
Świst, szczęk, jęki, krzyki dzikiéj hordy
Splątały się w straszliwe akordy,
I z pod kopyt końskich dmie kurzawa.
Aż z pogmatwanéj tonów zawieruchy
Wstał tryumfalny śpiew i okolicą
Twardy, poważny, jak rycerskie duchy,
Szedł śpiew: Bogarodzico!

Znów inna scena: zamkowe komnaty
Pełne świateł, — panów polskich mnogo —
Wśród jasnych ogni od Węgier drogą
Jadwiga, w białe ubrana szaty,
W złotéj kolebce, — przy niéj rycerze
W stalowe ubrani pancerze. —
Górale patrzą z lasów ciemnicy
Na świetny pochód królowéj — dziewicy —
A lasy lasom podają z Czorsztyna
„Eljen Lengel! — vivat regina“.