Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/175

Ta strona została uwierzytelniona.

Że ku panu ma się coś dziewczyna.
Gadałać to pod sekretem matka;
Ale furda! któż tam język wstrzyma,
Kiedy dziewka więdnie przed oczyma
I na twarzy bielsza od opłatka,
Mało oczek z płaczu nie wyszlocha.
Więc cóż czekać, kiedy ciebie kocha?
Toć niczego mospanie dziewczyna,
A że będzie z niéj żona jedyna,
To jéj każdy na twarzy wyczyta.
Zatem z nią się waść ożeń — i kwita.
Taka moja rada, takie zdanie,
A wy sobie rozważcie to panie.
Potém... wiecie kędy Jana chata,
Przyjdźcie do mnie, będę rad za swata.“

Tak powiedział Jan mowny, otwarty,
I pożegnał zaraz Stanisława,
Który długo o okno oparty
Stał i dumał — w piersiach walka krwawa,
Straszny zamęt. Tak się męczy, żali
Ptak, gdy skrzydła kamień mu przywali.