Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/66

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz pan młody — ten innym był wcale —
Od łańcuszkiem bawił się niedbale,
I był sobie z taką miną prawie,
Jakby w domu i przy czarnéj kawie.
Wąsik muskał i patrzał się drwiąco
Na dwie drużki, co przy nim klęczały,
I o mężów wzdychały gorąco,
I o prędkim swym ślubie myślały.
Goście sobie szeptali coś skrycie —
Tak czekano na księdza przybycie. —

A za gośćmi onemi na boku
Jakiś młodzian stał z rozpaczą w oku,
Z rozczochranym włosem, bladéj twarzy —
Patrzał dziko na stopnie ołtarzy —
A pod pachą pod płaszcza fałdami
Coś namiętnie przyciskał rękami....
Czy pistolet czy głownię sztyleta? —
Nie — to były książki i kajeta,
Bo wam krótko tę sprawę objaśnię,