Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.
WYZNANIE.


W ogrodzie stali — maliny rwali;
Ale na siebie spojrzeć się bali —
A było ich dwoie: on — ona. —
Panienka była zarumieniona,
I w rzęs jedwabnych ponętne cienie
Kryła błękitnych oczek spojrzenie. —
A szkoda, bom miał zapał najszczerszy
Pisać o oczkah tych kilka wierszy;
Bo choć spuszczone skromnie, nieśmiele
Miały te oczka dowcipu wiele,
I czaiły się pod rzęs namiotem,
Niby figlarne kotki za płotem.

Była w sukience lekkiéj, różowéj...
Malin gałązki ją do połowy
Skryły, a jedna gałązka mała
W bieluchną szyjkę ją całowała.