Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/265

Ta strona została przepisana.

Podły niewolnik dziwił się czasem,
Czego ja tęsknię, czego się nudzę?

∗             ∗

Rzekłem: Poznać ludzi muszę, —
Poznałem — i zapłakałem!
Pod jak pięknem kryją ciałem
Złe i nieszczęśliwe dusze!
Czy dni smutku, czy wesela,
Ich się dusza dzika, sroga
Wiecznie w dzikich myślach grzebie;
Człowiek — wróg swojego wroga,
Wróg swojego przyjaciela,
Wróg najstraszliwszy dla siebie.

∗             ∗

O! nic pod słońcem, nic nowego!
Co jest, to było i nie minie:
Dawniej łzy biegły, jak dziś biega,
I krew płynęła, jak dziś płynie.
I dawniej człowiek biegł za zyskiem,
I dawniej bywał po kolei
Smutną ofiarą i igrzyskiem
Losów, słabości i nadziei.
I wnuki nasze może srodze
Wyśmieją prochy naszych kości, —
I będą iść po naszej drodze
Nieszczęścia, marzeń i słabości,
Płacić wiek łez radości chwilką,
Marzyć o świetle, brodzić w ciemnie,
I łzy, i krew toczyć wzajemnie,
I pomrą ludźmi — ludźmi tylko.

1847. Załucze.