Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/294

Ta strona została przepisana.

— Kochaj mię, dziewczyno, daj słowo, bądź wierna.
I przyszedł powtóre, potrzecie, poczwarte:
— Jedź ze mną, dziewczyno, podwoje otwarte.
Dziewczyna mu daje i rękę, i obie:
— Masz moją przysięgę, zostanę przy tobie.
I wyszli z kościoła z weselną drużyną,
I w tańcu wesołym zabawy im płyną,
Aż tańcząc stanęli nad wody brzegami,
I ręka pod rękę zostali tam sami.
— Potrzymaj, dziewczyno, rumaka na stronie,
Ja ładne czółenko ku tobie przygonię.
Gdy weszli na zasęp piasczysty przy wodzie,
To wszystkie do lądu zwróciły się łodzie;
Gdy przyszli, stanęli nad morską zatoką,
Dziewczyna upadła — do morza głęboko.
I długo, i długo sąsiedzi słyszeli
Krzyk pięknej dziewczyny z wodnistej topieli!
Ja radzę, jak umiem, niech każda pamięta:
Tańcować z topielcem nie idźcie, dziewczęta!



III.

ŚPIEW WESELNY STARONIEMIECKI.


Był sobie rycerz za dawnych lat,
On szukać żony pojechał w świat.
Do jednej wdowy zapukał bram:
Trzy piękne córki mieszkały tam;
Trzy piękne córki zobaczył gość,
Aż serce jego poczęło rość.
— Ta będzie moją, co wszystko zna,
Na trzy pytania odpowiedź da.
— Zadaj, rycerzu, pytania trzy,
Obaczym, która odpowie ci.
— Co jest głośniejsze od dźwięku trąb?
Co jest głębszego, niż morska głąb?