ODA II.
Ad arma, ad arma, milites, ad arma, Pavidis seges horreat aerea campis. |
Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Las ostrzów stalowych jeży się na błoni,
Połyska żelazo, nim z wrogiem się zetrze,
I kity hełmowe igrają na wietrze.
Strach obcym zastępom — a trąba miedziana
Rozdziera powietrze i hasło swe szerzy,
I dobra otucha, i siła nieznana
Kołata do serca bojowych szermierzy.
Rycerstwo do szyku! z daleka już baczę,
Jak wielki bojowy proporzec rozpięty!
I Osman odważne zastępy kozacze
Trackiemi zdradami chce skruszyć na szczęty.
Pobożna waleczność niech błyśnie wam z czoła,
Niech dusze waleczne do cudu powoła,
Niech pomstą ojczystą umocni się ramię
I hufce niezbożnych przełamie!
Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Już trąba zgrzytnęła i sygnał wam dzwoni,
Zadrgało powietrze w Marsowym okrzyku,
Rycerze sarmaccy, stawajcie do szyku!
Ciemnieje, ciemnieje, i noc już zapada,
A w nocy dla zdrajców ratunek ostatni,
W obozie tureckim lękliwość i zdrada,
Gotują wam pasmo podstępów i matni;
Zdradnemi sidłami zasnuli was wszędzie,
A słońce poranne ich świadkiem nie będzie.
Lecz walkę, gdy przyjdą siepacze ohydni,
I gwiazda północna rozwidni.
Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Już trąba zgrzytnęła i sygnał wam dzwoni,
Zadrgało powietrze w marsowym okrzyku,