Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/595

Ta strona została przepisana.
ODA IX.
Poeta wzdycha do niebieskiej Ojczyzny.


Urit me patriae decor...


Ojczyzna Niebios wzrok mój zachwyca,
Tło firmamentu bogate,
I młodociany promień księżyca,
I gwiazdek światło iskrzate.
Światło za światłem miga wesoło,
Kręgiem tanecznym się waży,
Lampa przy lampie stoi wokoło
U świętych Niebios na straży.
Przykute oczy moje do Nieba
Błądzą jak goście w tem kole;
Długoż mi jeszcze, długo potrzeba
Tułać się w ziemskim padole?
Otwórz się, grobie! otwórz się, głuchy!
Legnę w tobie bez popłochu.
Zrzucę cielesnych kajdan łańcuchy,
Strząsnę proch mojego prochu,
Zbędę się mego brzemienia w ciele,
Z będę się bólu, zgnilizny,
I ducha mego lotem wystrzelę
Do Niebios, do swej ojczyzny.




ODA X.
Do książąt włoskich o konieczności odzyskania
Wschodniego Państwa.


Pulchro, Quirites, pulvere gaudeat
Impubis aetas...


Pięknie, Rzymianie, gdy młodzieńce żwawe
Do wojennego kształcą się zawodu,
I proch, i sygnał, i wojenną wrzawę
Poczną poznawać za młodu.