Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/598

Ta strona została przepisana.

Ubieżał Turek ku krainom wschodnim,
Zaćmił się w chmurze półksiężyc dwurogi
Ubieżał Turek — ledwo morze wschodnie
Lodem nie skrzepło od trwogi.




ODA XI.
Do Lewina Hieliusza — zalecenie pracy.


Nam quae purpureis fumet honoribus...


Czy wół ofiarny, z którego krew ciecze,
Którego rogi uwieńcza ozdoba,
Czy ów, co karkiem ciężką sochę wlecze,
Bardziej się Bogom niebieskim podoba?
Praca kraj trzyma: — Fabrycy na łanie
Pracował silnie rydlem i toporem,
Karczował grunta — alić go Rzymianie
W głos obwołali swoim dyktatorem.
Zawołał liktor: — Uczczona zasługa!
Rzuć, mężu, rydel, rzuć wiejskie rzemiosło;
Odtąd ta ręka, tak wprawna do pługa,
Będzie sternicze piastowała wiosła.
Wyprząż twe woły, niech szukają trawy;
Rzymianie wyższe niosą ci zaszczyty:
Pomny na równość, słuszny i łaskawy,
Mężu, bądź ojcem Rzeczypospolitej!
Na cześć Jowisza złóż podarek szczery,
Poświęć mu twoich towarzyszów pługa.
Godne twe woły ofiarnej siekiery,
Godna z ich trzewów niebiosom zasługa!

A nawet dzida Marsowa Jazona
Od pracy wzięła swój tryumf zupełny.
Nigdyby pewno nie była wieńczona
Złotemi kośmy kędzierzawej wełny,
Jeśliby Greczyn nie narzucił jarzem
Na rozhukane, nieprzystępne byki,