Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/609

Ta strona została przepisana.

I gdzie się biały obłok migota,
Trysły promienie ognia i złota.

A kędy przejdzie i kędy błyśnie,
Tor swego przejścia cudny wyciśnie,
Śladem za chmurką, śladem ujrzycie
Ognistą taśmę w jasnym błękicie.

Ha! czy słyszycie, nizcy ziemianie,
Jaki w tej chmurze dźwięk i śpiewanie?
Cześć! cześć i sława! w błyskaniu burzy,
Grom po trzy razy tym dźwiękom wtórzy.

I wielkie słowo : „Cześć! cześć i sława!“
Po ziemi żmudzkiej echo rozdawa,
Drgnęły doliny i leśne liście,
Gdy odbijały głos uroczyście.

O! ciesz się, ziemio, z takiego gromu!
Dziś twoich modłów jest słuchać komu!
Śpieszajcie uczcić niebieską goście,
Bożej Dziewicy dary przynoście!




ODA VIII.
Do rzeki Narwi, na której brzegach, będąc dzieckiem,
złożył najpierwszy wiersz liryczny.


Albis dormiit in rosis...


 
Na wiązance z białej róży,
Na fiołkach, spoczął we śnie
Dzień ów wielki, dzień miniony,
Gdym najpierwszą złożył pieśnię,
Gdy nad Narwią harfa brzękła
Niedołężną jeszcze nutę.
O, zaiste! z dnia tamtego
Złote dla mnie dni wysnute.
Ozłocona harfa moja