Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/615

Ta strona została przepisana.

Ty nie drżysz? nie wspomnisz o przyszłej ruinie,
Gdy z trwogi twój okręt się wstrzęsa?
Tam trudna żegluga, tam mało kto płynie,
Tam jeno się wicher wałęsa!

Ty patrzysz z uśmiechem na przyszłe zasadzki,
Na szturmy i burze bez liku,
Jak gdybyś nad Tybrem szedł użyć przechadzki,
Lub w miłym tuskulskim gaiku.

Tam fala czatuje, by z tobą wieść wojnę,
Tam grozi niejedno widziadło...
Lecz widzę z daleka, jak morze spokojne
Do snu się cichego układło,

I zdrzemał na wodzie huragan wydęty.
Więc zerwij kotwicę w mieliźnie:
Niech z gwiazdą fortunną żeglują okręty,
Niech wiatr je szczęśliwy pośliźnie!

A święta Królowa, co trzyma łaskawie
Na morzu i lądzie swe straże,
Niech dobrem sternictwem poszczęści twej nawie
I żaglom kierunek ukaże!




ODA XII.
Pochwały Zygmunta III, króla polskiego
i szwedzkiego.


Quam prono Rhodopen pede lustro?...


Szybko lecę przed Rhodopę,
Przez Fazydy brzeg się śliznę,
Przez Kolchidę mkną mię wiatry, —
O! już stawię moją stopę
W naddniestrową Słowiańszczyznę,
Gdzie siwieją stare Tatry,
Gdzie się chłodna Wisła kręci...