To prawy bogacz, kto nic nie posiada
Okrom sam siebie;
Wesół wędruje, gdzie mu iść wypada
Gwoli potrzebie.
Ja nic nie pragnę, więc na czem mi zbywa?
O wczasu chwilko!
O święte gaje! o wiosko szczęśliwa!
K'wam wzdycham tylko.
To moje państwo, te wzgórki, te błonie, —
Ty inak marzysz.
Ja lubię cienie — patrz oto na stronie
Cień, mój towarzysz.
A choć mię zbójca obedrze na drodze,
Mało skorzysta.
Niech sobie króle frasują się srodze,
Moja myśl czysta.
Do fiołków, którymi w maju uwieńczono głowę
Dzieciątka Jezus.
Aurora veris... |
Jutrzenko wiosny! kwiatku jedyny!
Opasuj czoło miłej Dzieciny.
Na co mu perły, na co mu złoto?
Na co brylanty czoło mu gniotą?
On, który serca pokorne baczy,
Przyjmie chętliwie i dar żebraczy,
Chętnie nędzarzów k'sobie przytula.
Kwiatów na skronie! kwiatów dla Króla!
Do zefiru.
Aura, quam veris tepor et serena. |
Wietrze! co służysz trackiej ziemi gwoli,
Czysty oddechu wiośnianego nieba,