Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.
18

niesłychanie trudną i niebezpieczną wyprawę na Litwę, by ratować powstanie.
Naczelne dowództwo nad korpusem najdoborowszego żołnierza objął Dezydery Chłapowski, a przydzieleni mu zostali i Maciej Mielżyński i Gustaw Potworowski, ksiądz Loga, kapitan Leon Szmitkowski i Karol Marcinkowski, wszyscy Wielkopolanie z poznańskiej legii.
Znane to dzieje — bezwątpienia, ale nie zaszkodzi wciąż i wciąż je przypominać i mieć je bezustannie w pamięci, by zrozumieć, dla czego właśnie Wielkopolsce przypadła w udziale tak nieskończenie zaszczytna, tak doniosła i dostojna misya, by wtedy, gdy już powstania wyprawą na Litwę uratować nie mogła, stała się azylem dla ducha narodu, jego mocarną ostoją i bohaterską obroną.
Surowa powaga, wysokie poczucie obowiązku, prawość, i bezwzględna ofiarność, Rozum skojarzony z gorącem Uczuciem, rzutkość w pomysłach, hyżość przeobrażania myśli w owocny czyn – to te wysokie cnoty, które generacyę Wielkopolski z roku 1831-go predestynowały na wodza, który zdołał rozbitków w nowe szeregi formować, silną i krzepką dłonią ująć poszarpane sztandary w konwulsyach rozpaczy i zwątpienia wijącego się narodu i Ducha jego ku nowemu Odrodzeniu w nowej potędze i chwale poprowadzić.
Warszawa sercem narodu?
Zawsze i bezustannie i w każdej „osobliwej chwili“ oczy narodu w stronę Warszawy się zwracały.
Ale Warszawa to serce narodu — niech i tak będzie — serce gorące, zapalne, namiętne, zdolne do najgorętszych uniesień, najwyższych ofiar i poświęceń, ale serce lekkomyślne, rozhysteryzowane, wyczerpujące się między dwoma ostatecznościami — ekstatycznemi upojeniami i obłędną rozpaczą — nie dorosła wtedy swego przeznaczenia.
Warszawa, miasto szerokiego gestu, rozkoszny gród pałaców i Paca i tego „Pod Blachą“ i cacanych