Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/38

Ta strona została uwierzytelniona.
36

stała ostatecznie uznaną za patologiczny wybryk wykolejonego mózgu, a resztki idealistycznego światopoglądu dobijał „Pozytywizm“ warszawski ordynarnemi kłonicami.
Galicya?!
„Sybirczycy żebrzą po ulicach — patryotów uważają za zapowietrzonych, natomiast cały kraj bije czołem przed człowiekiem, który do niedawna nazywał siebie Austryjakiem. Nadane instytucye autonomiczne martwych potworzyły dygnitarzy — na tem koniec. Wobec rządu upodlenie, wewnątrz zachcianki impotentów, na sztandarze napis: Precz z marzeniami! — naczelni augurowie, szepcący do siebie: Niech się komedya gra! tak się Galicya przedstawia“ pisze Kornel Ujejski do Teofila Lenartowicza w grudniu 1867 r., a z Krakowa pisze Lucjan Siemieński w tym samym czasie do tegoż Lenartowicza:

„Niczego nie wyglądaj od ziemi niewoli,
Gdzie codzień nas uczą — gnić!“

Królestwo?!
Przewrót, który się tu w całej umysłowości dokonał, był już potworną wprost i bezwstydną likwidacyą wszystkiego, co narodowi dotychczas jako „ideał“ przyświecało. Zadokumentował się jako płytki, płaski, bezduszny „pozytywizm“.
Ku „romantyzmowi“ — a wszystko, co nie było najordynarniejszą pożytkowością, zwało się romantyzmem — zapałano wściekłą nienawiścią, poezya przestała mieć racyę bytu „ponieważ się przeżyła i trzeba ją czemprędzej między niepotrzebne rupiecie wyrzucić“ — a jeżeli pozwolono jej jeszcze się kołatać, to pod tym warunkiem, że stanie się tendencyjną i utylitarną, że służyć będzie najnowszym ideom społecznem i naukowem, że wreszcie wyrzecze się wszelkich osobistych, indywidualnych „tonów“.
Wszyscy ci poeci: Byron, Leopardi, Musset, no i oczywiście Sowiński, Miron, Ordon „nie warci jednej porządnie napisanej rozprawy ekonomicznej, jednego prak-