Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.
41

rąco ukochał? Czyżby to nie było najgodniejszem uczczeniem pamięci szlachetnego twórcy funduszu ś. p. Maryi Sienkiewiczowej, gdyby wszyscy ci, którym istotnie zależy na iście godnem uczczeniu pamięci wielkiego Twórcy, przystąpili z swoim udziałem do tej naszej Poznańskiej „Ostoi“, przyczynili się do jej rozrostu, tak, żeby na gotowym już fundamencie mógł stanąć okazały gmach, świadczący na zewnątrz, jak Polska umie w myśl jej najgodniejszego przedstawiciela uczcić po śmierci świętą jego pamięć?!“
Och! zaiste! Godniejszej, wspanialszej pamięci, więcej monarszego uczczenia swego duchowego testamentu, nie byłby sobie mógł wymarzyć po swej śmierci ten, który biorąc dar Nobla przemówił słowy, godnymi prawdziwego magnata Ducha: nie mnie czcicie tym darem — bo znam godniejszych od siebie, ale cały mój naród…
„Dla Poznania wybiła godzina wielkiego czynu, — mówiłem, kończąc mój odczyt — nie potrzebuję go już teraz określać, nie potrzebuję już teraz dla niego granic wymierzać, boć to ma być ten sam czyn, który Poznań spełnił po roku 1831.
„Niech się powtórzy ten sam czyn, ten sam samiuteńki, a stanie się Poznań godnym tej tradycji, która mu takiego blasku nadała, taką chwałą okryła — niech teraz z dumą pokaże, że był pomny wielkich czynów swych ojców i zasłużył na to, według słów psalmisty, że: „imię jego zostanie wieczne i sława jego będzie wielką“.
Nie myślałem, że ten mój sen miał się niezadługo przyoblec w rzeczywistość. „Ostoja“, to zaranie tego Czynu, a temu gronu obywateli, którzy go zapoczątkowali, przynależy się głęboka wdzięczność, którą niemniej gorąco wyrazili mu już godniejsi odemnie, bo prawie wszyscy najwybitniejsi artyści, na których z dumą wskazujemy i nimi się chlubimy.
Nie chodzi tu o podnoszenie zasług pojedyńczych jednostek   bynajmniej: chodzi tu o całkiem co innego: