Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

„Warunki te i dziś niewiele się zmieniły, wzbogaciły jednak materyalne środki społeczeństwa w tej mierze, że może już ono po długim wypoczynku podjąć walkę z wszystkiemi trudnościami i przeszkodami, może się znowu pokusić o ten wielki i święty zaszczyt, którym się Poznańskie raz już, trzy ćwierci wieku temu, pochlubić mogło.
„Byt życia umysłowego w Polsce jest dziś wypadkami wojny nieomal tak samo zagrożony, jak po strasznej klęsce po roku 31-ym. „W ten pozbawiony końca Pańskiego gniewu dzień“, mówiąc z Kasprowiczem, w tej przekrwawej wojnie, która się w głównej prawie części na naszej ziemi rozkipiała, grozi życiu duszy polskiej rozbicie, upadek i zastój.
„Jedna tylko dzielnica polska ostała się w tej straszliwej zawierusze cała i nietknięta: Poznańskie.
„Z niebywałą ofiarnością pospieszyła Wielkopolska na pomoc zniszczonemu klęską wojenną Królestwu, stała się przytułkiem dla bezdomnych, śpichlerzem dla głodnych i w dalszym ciągu łagodzi aż do kresu możności głód materyalny swych braci. Ale to jeszcze nie wszystko.
„W nowej sile odżyła w Wielkopolsce w ten „Pańskiego gniewu straszny dzień“, w którym dusza Polski najgłębiej cierpi, święta dostojna tradycya Raczyńskich, Działyńskich, Mielżyńskich, Libelta i Marcinkowskiego, Woykowskiego, Wężyka, całego wspaniałego zastępu dusz, który w Poznaniu właśnie przez ćwierć wieku tworzył gościnną, magnacką ostoję dla życia ducha narodu. W nowym blasku roziskrzyła się tradycya onego chlubnego okresu w życiu Wielkopolski, kiedy Poznań stał się sam Ostoją dla rozbiegającej się na wsze strony umysłowości, zogniskował w sobie wszystkie po roku 1831 rozproszone siły duchowe Polski i stał się ośrodkiem całej jej współczesnej twórczości. Odżyła świetna tradycya, a z nią zbudziło się wśród pewnego odłamu naszego