Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/105

Ta strona została przepisana.

wskazuje ulica Sobieskiego. Broniła go baszta poruczona garncarzom i kotlarzom, dalej bram a halicka, powierzona waleczności krawców, która też obecnie, w spokojniejszych czasach, ustąpiła miejsca na domy pp. Chylińskiego i Wajdy. Dalej była baszta złotników, gdzie obecnie p. Gablenz sprzedaje żelazo, tudzież wyborowe gatunki tytoniu i cygar, a cd niej wzdłuż Pełtwi ciągnął się zachodni front murów i wałów ku niższemu Zamkowi. Najpierw broniła go baszta rzeźników, dalej druga, oddana stolarzom, bednarzom i stelmachom, dalej baszta wystawiona z zapisu Konstantego Korniakta, a powierzona kowalom, ślusarzom i iglarzom. Jeszcze jednej baszty bronili kramarze, a ostatniej, tuż pod niższym Zamkiem, piekarze — tę rozebrano dopiero w r. 1836 gdy budowano teatr Skarbka. Z tej strony miasta znajdowała się także furta Jezuicka.
Z zewnętrznych fortyfikacyj był najpierw Wysoki Zamek, na który dziwnym sposobem nie zwracano nigdy dostatecznej uwagi jako na punkt obronny. Oprócz tego, Zygmunt August, będąc jeszcze królewiczem, starał się zabezpieczyć wschodni i południowy front miasta wysuniętemi po za mury warowniami. Jedne z nich, broniły przystępu od ulicy Gliniańskiej (dziś Łyczakowskiej) — ślady ich znajdują się dotychczas w realności p. Młockiego przy ulicy Czarneckiego, przy ulicy Cłowej w domu pod l. 3 i przy ulicy Łyczakowskiej pod l. 7. Od południa stała warownia „Sokolnicka“, której ślady nieznaczne widać jeszcze w ogrodzie domu pod l. 52 przy ulicy Halickiej, gdzie znajduje się drukarnia Dziennika Polskiego. Warownia ta ozdobiona była nad bramą między innemi wężem, herbem Bony.
Dla obrony tych warowni, nie wolno było stawiać na przedmieściu domów murowanych, któreby dać mogły