Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/125

Ta strona została skorygowana.

eskortą, złożoną z janczarów olbrzymiego wzrostu, uzbrojonych w długie rusznice i kindżaly. Stanął on i z wysokiej pozycji oglądał miasto, wydając dyspozycje co do oblężenia. Turcy z jego rozkazu rozłożyli się od wschodu, Wołosza i Siedmiogrodzanie od południa, Tatarzy od zachodu, Kozacy od północy. Dla naczelnego wodza, w okolicy dzisiejszego gmachu po-pijarskiego, wystawiono obszerny namiot z jedwabiu i złotogłowia, podzielony na wiele pokojów, i nakształt blokhauzu otoczony ostrokołem i fosą. Poniżej, dla wygody wyznawców Islamu, urządzony wielki bazar, „obfity w żywność i napoje, a nawet w sklepy z towarami zagranicznemi i budy wekslarskie, dwoma rzędami daleko ciągnący się w pole“.
Niewielka donosność ówczesnej broni palnej sprawiła, iż nieprzyjacielskie wojska obozując naprzeciw siebie, patrzały sobie niejako w oczy. Nadawało to walkom cechę homeryczną, po części dziecinnie naiwną, a po części, pod względem moralnego wrażenia, groźniejszą niż dzisiaj. Wyobraźmy sobie położenie naszych praojców, którzy najpierw z wałów miasta widzieli, według słów Wespazjaua Kochowskiego, „jak w nocy dokoła buchał ogień, którego dym gryzł ich w oczy,

    umiem ani po ormiańsku, ani po turecku, i bynajmniej nie miałem zamiaru popisywać się znajomością orjentalnych języków, mogę zapewnić tego erudyta, że Der znaczy po ormiańsku tyle co „pan“, i daje się tytuł ten duchownym, jak n. p. Włosi tytułują czasem księży swoich: don, albo jak Rusini mówią: Kyr Spiridion, Kyr Gregoryj. O tej prawdzie dowie się szanowny erudyt od każdego członka wielebnej kapituły ormiańskiej, w której łonie jego pioruny na moją magnam linguae armenicae ignorantiam wywołać miały niemałą wesołość, a kronikarzowi lwowskiemu Dziennika Polskiego dały sposobność do pewnej paraleli między nim a słynnym w przysłowiu Marcinem, co uczył Marcinka. P. A.