o odwrócenie niebezpieczeństwa. Dowódcy Wysokiego Zamku zagroził utratą, głowy, jeżeli nie zajmie napowrót opuszczonej pozycji. Kategoryczne to wezwanie nie było bezskutecznem. Zebrawszy ochotników z pomiędzy młodzieży mieszczańskiej, dowódca uderzył na Zamek. W tej chwili od północy pogodne dotychczas niebo okryło się dziwnym blaskiem. Była to zapewne zorza północna — przerażeni tym widokiem i nieliczni zapewne w tem miejscu Turcy pierzchli, i Wysoki Zamek 28. z rana był znowu w rękach polskich, podczas gdy u Bernardynów kopano kontrminę, i starano się zalać podkopy tureckie wodą.
Grzmiały też bez ustanku działa tureckie i kozackie, a pod ich osłoną dnia 28. września rano Tatarom, Wołochom i Siedmiogrodzianom kazał Kapłan-pasza przypuścić szturm ogólny do południowego frontu warowni, a mianowicie, do bramy Halickiej. Co żyło, spieszyło na zagrożone wały, według relacji Franciszka L u bowickiego, kasztelana wołyńskiego, nawet żydzi nie uchylili się od dobrowolnego udziału w obronie. Przed fosą, między Bernardynami a Halicką bramą, znajdowały się domy, które zwano Podstraż. Domów tych dobywał nieprzyjaciel z wściekłą natarczywością, rażony ogniem z miasta. „Aby tam zająć mocne stanowiska, tak jeden drugiego popychał, drapiąc się na wierzch, że dachy się połamały, a wielu z tych, co się dostali byli do wnętrza domów, na śmierć przygniecionych, zostało.“ Korzystając z tego zamięszania, Megelin na czele oddziału mieszczan zrobił powtórną wycieczkę, i dotarłszy aż do bateryj tureckich, kilka dział zdemontował i zagwoździł. Przy tej wycieczce i przy innych, używano ręcznych granatów, któremi prażono i trwożono mocno szczególnie kozaków, zastępujących od św. Jana powrót
Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/134
Ta strona została skorygowana.