Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/143

Ta strona została przepisana.

że lud miejski na zaimprowizowanych przed bramami targowicach sprzedawał Turkom lub mienia! za towary zamorskie chleb, mąkę, ser, masło i inne artykuły żywności, „których zapas obfity był w mieście“. Sam kapłan-pasza, który przedtem miał apetyt tylko na żelazo,, teraz zrzuciwszy pychę z serca, kupił sobie kilka korcy mąki montowej, która wraz z biszkoktami, w najwyższej była cenie u Turków. Inni Turcy, pod pozorem naglenia o zbieranie okupu, przybywali do miasta, aby się nakarmić, i byli gościnnie przyjmowani przez mieszczan. Zdarzyło się tedy w niedzielę 2go października, że na pamiątkę stuletnią zwycięztwa, które Don Juan d’Austria odniósł nad Turkami pod Naupaktem (Lepanto) odbywała się procesja, „rożańcowa“, którą prowadził ks. Gawat. Kanonik żali się, że z okien kamienicy Barszczowskiej (podobnoś w jednej z ulic, na których miejscu stoi dzisiejszy ratusz), Turcy z głośnym śmiechem szydzili z tej ceremonji. Zimorowiez zaś powiada, że pytali o cel tego nabożeństwa, a kiedy im powiedziano, że lud modli się o pokój, pochwalili te modły jako zbawienne, lecz „jako ludzie cielesni i podli, do dziewcząt strojnych, idących z procesją, zęby wyszczerzali i gospodarza obligowali, aby owemu orszakowi kobiet kazał przyjść przed ich oblicze“. Mogło było przyjść do wielkiej awantury, ale sprytny gospodarz odwrócił niebezpieczeństwo, dając znać, że nakryto do stołu.
Dnia 4go października, we wtorek, przybyli komisarze tureccy Defterdar i Nissangi, wraz z olbrzymim Tatarem Batyr-Agą konno po okup umówiony. Poczęstowano ich konfiturami i tytoniem, ale gdy spostrzegli, że nie wyliczono im całej umówionej sumy, podnieśli krzyk wielki i ucichli dopiero, gdy w towarzystwie pp. Morsztyna i Konarzewskiego przybył Aga sułtański i oświad-