różne kawałki płótna i kupki szarpji, całe zaś towarzystwo mocno było zajęte skubaniem tej ostatniej — a jeszcze mocniej zdawało się interesować opowiadaniem, które przy pomocy efektownej giestykulacji wygłaszał siedzący we środku mężczyzna. Ten ostatni obrócony był plecami do drzwi, tak że z początku nie mogłem widzieć nic z jego fizjonomii, prócz znakomitych faworytów, sterczących po obu stronach głowy, i będących w groźnej harmonji z rycerskiemi czynami, które właśnie opiewał. Trzeba bowiem wiedzieć, że mówił o wojnie, i właśnie w chwili, kiedy wszedłem do salonu, szarzował z pałaszem w ręku i pędził przed sobą całą kupę nieprzyjaciół, bodaj czy nie bataljon kompletny, z majorem na przeciwnej stronie frontu.
Zdumiony tem bohaterstwem, stanąłem we drzwiach jak wryty, i uważałem, że starsze panie wzdychały często i głęboko, a młodsze obracały się od czasu do czasu do zwierciadła wiszącego nad sofą. Byłbym tak stał nieruchomy, pókiby ów pan z faworytami nie zgruchotał własnoręcznie tron Romanowów, Hohencolernów i td., gdyby mię była nie spostrzegła pani Zamirska, i nie przywitało wykrzyknikiem zdziwienia:
— Zkąd się pan tu bierzesz?
— Był w korpusie majora Rębajły — wtrącił Józio pospiesznie
— A, ładnieście się, tam spisali! — zawołała z oburzeniem panna Wanda — bardzo ładnie! Siadaj pan, każę panu zaraz przynieść kądziel!
Zgłupiałem do reszty na takie dictum acerbum. Wszystkie panie, w liczbie dziewięciu, patrzały na mnie z wyrazem politowania i zgrozy. Lord Henryk Plantagenet, tak się bowiem nazywał ów pan z faworytami,
Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/27
Ta strona została przepisana.