Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/44

Ta strona została przepisana.

swoje frasunki, kłopoty małżeńskie, zgryzoty sumienia i finansowe negocjacje z handełesami! Od korespondenta politycznego dziennika, trapionego myślą o zapóźnionym artykule, do którego bieżąca historja żadnego nowego nie dostarczyła materjału, aż do liana kilkudziesięciumiljonowej hordy, którego podwładni murzowie nie dość szczęśliwie wytępiają buntownicze plemiona, wszystko szuka w kieliszku to, czego Manfred napróżno żądał od duchów! Z tą różnicą, że jedni piją anyżówkę, a drudzy kumis lub rum. Nie pojmuję, dlaczego Byron nie zaproponował swemu bohaterowi englisch bitter, kiedy ten tak żałośnie wołał: Forgetfulness! Zapomnienia! Pan Łąkowski pod tym względem był daleko jenialniejszym od hardego barda Albionu, i chcąc nam narzucić zapomnienie, Któregośmy bynajmniej nie pragnęli, raczył nas na gwałt kontuszówką. Nigdy jeszcze nie widziałem go tak uprzejmym, jak naówczas.
Wszystkie wysilenia szlachetnego lorda były atoli daremne. Ani Siedlak, ani ja nie daliśmy się namówić do „sznapsa“, jednakowoż borsuk przestał sekować znakomitego komisarza ową fatalną wiśniową pałką, prosząc go za to, żebyśmy weszli do zajętej przez niego stancji, bo ma nam coś nadzwyczaj ważnego powiedzieć i pokazać.
Wielki Plantagenet ani się spodziewał, co go tam czekało, i nastroiwszy fizjonomję do najwyższego szczebla ministerjalnej powagi, wkroczył przez nizkie drzwi a nader wysoki próg do malutkiej izdebki żydowskiej, która służyła za pokój dla honoracjorów, odwiedzających „dom pański i trakther“ w Rogocinie. Za nim wszedłem ja, a na końcu barczysty i wąsaty nasz stary borsuk. Nim jeszcze zdołałem zobaczyć wnętrze izby, komisarz wo-