chodzić, gdyby tego była potrzeba. Spostrzegł niezadługo i — deficyt, sprawiony w jego finansach przez Duwida, ale pomyślał sobie: Ha, ukradł mi szelma pięćset rubli, ale przynajmniej będzie milczał.
∗ ∗
∗ |
Mamże opisywać, co się działo w Kalnowie po przybyciu tamże rannego Plantageneta? Sprowadzono lekarzy, chirurgów, różnych maści, orszady i t. p. rzeczy więcej, niżby ich spotrzebował najobszerniejszy lazaret. Kazano wysłać pokoje kobiercami a dziedziniec słomą, lokaje musieli chodzić bez butów, żeby się nie stukali, a zamki wysmarowano oliwą, żeby nie skrzypiały. Co kilka godzin jedna z pań, zamieszkujących Kainów, obejmowała dyżur koło pacjenta, kucharz gotował same potrawki i kleiki, a dobra pani Zamirska z córką po cały ch godzinach badała lekarza co do stanu zdrowia przyszłego zięcia; bo związek matrymonialny wielkiego Plantageneta z panną W andą był już prawie faktem dokonanym.
Co się tyczy lorda, jestem pewny, że byłby wolał mniej dyety a więcej befsztyków, bo mu nie nie brakowało, i apetyt miał doskonały, ale przyzwoitość nie pozwalała, żeby ranny bohater jadł w łóżku jak powstaniec co się dorwał do jakiej gościnnej kuchni. Milord pocieszał się tą myślą, że za parę tygodni będzie już mógł wstać, bo wojna się skończy i nie mu nie będzie przeszkadzać do swobodnego rozgospodarowania się w Kalnowie.
Tymczasem inaczej się stało. Mimo domysłów lorda Plantageneta, naród nie uległ w boju, i coraz więcej sił w nim rozwijał. Rana jego zgoiła się do tego stopnia,