Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/98

Ta strona została przepisana.

Kronika Lwowa w drugiej połowie 17. stulecia przedstawia jedno pasmo zdzierstw i niesprawiedliwości, doznanych od swoich i od obcych.
Nawet owa opieka nad żydami ze strony króla i stanów Rzeczypospolitej, stanowiąca chlubną w dziejach naszych kartę, nie mogła się obejść bez krzywdy miasta. Jak dzisiaj żydzi przy każdej sposobności udają się z żalami i pretensjami swojemi do Wiednia i znajdują tam poparcie bezwarunkowe, tak dawniej biegali ze skargami do Warszawy. Król, sejm, panowie urzędnicy i szlachta, wszyscy razem i każdy z osobna był orędownikiem zbiorowych i poszczególnych interesów żydowstwa. Zuchwalstwo, które dziś zarzucają lichwiarzom żydowskim, kwitło już wtenczas, i znajdowało podporę u władz państwowych. Na krakowskiem przedmieściu żyd wpadł do pomieszkania swojego dłużnika, zagrabił go, obił, i przy tej sposobności połamał krucyfiks, znajdujący się w pokoju. Biskup ormiański kazał złożyć znieważoną świętość na stole, zapalić przy niej świece, a lud gromadził się w tem miejscu, odgrażając się żydom. Natychmiast pojawił się burgrabia z oddziałem piechoty, rozpędził tłum, i zabrał połamany krucyfiks z sobą, kładąc tym sposobem tamę dalszym rozruchom. Za naszych czasów nie potrafionoby ponoś tak energicznie i skutecznie zapobiedz. skutkom rozdrażnienia, wywołanego podobnym wypadkiem. Otóż w r. 1663 studenci z szkół jezuickich rozpoczęli byli bójki z żydami przedmiejskimi. Żydzi ufając protekcji wojewody, podwojewodziego i starosty, uzbroili się, przewidując większe napady, odbywali warty i ćwiczyli się w robieniu bronią. W roku 1664, dnia 3. maja, obawa żydów wzrosła z powodu tłumnych procesyj, obchodzonych z powodu święta podniesienia krzyża i praż-