Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/126

Ta strona została przepisana.

seminaryum nauczycielskiego. Tam we wsi mógłby od nauczyciela i księdza pożyczać potrzebne książki i mógłby także Stormowi pomagać przy nauczaniu; byłoby to dobrem ćwiczeniem.
Karina namyślała się długo, zanim dała swoje zezwolenie, w końcu rzekła: „Nie masz pewnie już ochoty zostać tu, skoro już nie możesz być panem we dworze“.
Gdy córeczka nauczyciela, Gertruda, dowiedziała się. że Ingmar znów u nich będzie, zrobiła niechętną minkę. Myślała sobie, że jeżeli już w ogóle ma mieszkać u nich chłopak jakiś, to już lepiej, aby to był ładny Bertil od notaryusza, albo wesoły Gabryel, syn Mattsa Eryksona.
Gertruda lubiała Gabryela i Bertila, co zaś do Ingmara, to nie wiedziała właściwie sama, co ma o nim myśleć. Lubiała go, bo robił z nią zadania, i słuchał jej jak niewolnik, ale czasem, sprzykrzył się jej zupełnie, ponieważ był tak ociężały i nie umiał się z nią bawić. Raz podziwiała go, ponieważ był pilny i pojętny, to znów pogardzała nim, bo nie bronił się nigdy, gdy go zaczepiano.
Gertruda miała zawsze głowę pełną wesołych pomysłów i wszelakich fantazyi, które powierzała Ingmarowi, a jeżeli oddalał się na kilka dni, była niespokojna i skarżyła się, że nie ma nikogo,