Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/166

Ta strona została przepisana.

knął chociażby jeden kwiatek lub listek, albo ażeby cośkolwiek z krzakiem robiono.
Ingmar Silny pielęgnował go dlatego tak starannie, ponieważ wiedział, że tam pod nim mieszkają podziemne duchy.
I oto ten krzak był ścięty, i rzecz naturalna, że uczynił to zięć jego, ów kaznodzieja, który nie mógł znieść krzaka.
Ingmar Silny miał jeszcze siekierę w ręku a palce jego zacisnęły się silniej dokoła rękojeści, gdy wchodził do domu.
Hellgum siedział i czytał biblię. Podniósł oczy i spojrzał przenikliwie na Ingmara Silnego. Potem zaczął dalej głosem donośnym czytać w biblii.
„Ażebyście nie myśleli, że będziemy jako poganie i ludzie innych krajów, uwielbiali drzewo i kamienie; to musi się zmienić.
„Jako żyw jestem, mówi Pan, będę panował nad wami silną dłonią i wyciągniętem ramieniem i dotknie was gniew mój...“
Nie mówiąc ani słowa, Ingmar Silny opuścił dom i spał tej nocy w stodole. W dwa dni później przeniósł się z Ingmarem w las, celem wypalania węgli i ścinania drzew. Mieli obaj zamiar spędzić tam całą zimę.