Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/167

Ta strona została przepisana.

Hellgum występował już kilkakrotnie na zgromadzeniach chłopskich i wykładał swoją wiarę, która, jak stwierdził, była jedynie i prawdziwie chrześciańską. Hellgum nie był jednak tak wymownym jak Dagson i nie pozyskał ani jednego zwolennika. Ci, którzy spotykali go na drodze i mówili z nim kilka słów, spodziewali się po nim wielkich rzeczy, ale gdy Hellgum miał wygłosić dłuższe kazanie, wyrażał się ociężale, brakło mu oddechu i działał nużąco na słuchaczy.
W późnej jesieni córka Ingmarów Karina była bardzo przygnębiona, i rzadko tylko przemówiła słowo. Nie mogła jeszcze chodzić i siedziała dzień cały nieruchomie na swym krześle. Nie szukała już żadnych kaznodziei, lecz przesiadywała w domu w samotności i myślała o swojem nieszczęściu. Tu i ówdzie mówiła Halfvorowi, że zawsze słyszała jak ojciec jej mówił, że Ingmarsonowie nie powinni się niczego obawiać, jeżeli tylko kroczą drogą przez Boga wskazaną, lecz teraz przekonała się, że i to nie jest prawdą.
Nie wiedząc jak jej poradzić, Halfvor zaproponował jej pewnego razu, ażeby rozmówiła się z nowym kaznodzieją, ale Karina pospiesznie odparła, że nie chce już szukać pomocy u takich kaznodziei.
Pewnej niedzieli, z końcem sierpnia Karina siedziała sama przy oknie w wielkiej izbie. Głęboka