Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/317

Ta strona została przepisana.

ze względu na starych rodziców, lecz także, aby mi okazać, że mi przebacza“.
„Tak, wiedziałam, że mi nie odmówisz Ingmarze. gdy cię o to poproszę“, rzekła Gertruda. „Ale teraz mam ci jeszcze coś do powiedzenia“. Głos jej był teraz silniejszy i weselszy.„ Mam dla ciebie wielki podarunek“.
„Jak pięknie mówi Gertruda!“ rzekł Ingmar nagle do siebie. „Zdaje mi się, że nigdy jeszcze nie słyszałem kogoś mówiącego tak dźwięcznym i wesołym głosem“.
„Przed ośmiu dniami wyszłam z domu“, rzekła Gertruda, „i miałam zamiar udać się do Goteborga, aby się tam spotkać z Hellgumczykami. Przez pierwszą noc spałam obok fabryki w Bergsan u biednej wdowy kowalowej, nazwiskiem Marya Bouwing. Spamiętaj sobie to imię Ingmarze. I gdyby ona kiedyś była w nędzy, musisz jej dopomódz“.
„Jaka Gertruda piękna!“ myślał Ingmar, przyczem skinął głową i przyrzekł pamiętać o Maryi Bouwing. „Jaka Gertruda piękna! Jak będę mógł znieść to, aby jej nigdy nie widzieć! Niech się Bóg nademną zlituje, jeżeli źle zrobiłem, że ją porzuciłem dla starego Dworu! Czy pola i łąki mogą być dla mnie tem, co człowiek! Nie mogą się śmiać ze mną, gdy jestem wesół, ani pocieszyć mnie